Wyłudzanie odszkodowań. I ty możesz zostać ofiarą

Coraz powszechniejszym problemem na polskich drogach są osoby, które z premedytacją doprowadzają do kolizji po to, aby uzyskać odszkodowanie za straty. Tacy kierowcy, którzy „polują” na innych uczestników ruchu drogowego nazywani są potocznie „myśliwymi”.



Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny ostrzega kierowców przed oszustami, którzy specjalizują się w wyłudzaniu odszkodowań. Przestępstwo polega na umyślnym spowodowaniu stłuczki, kolizji z innym pojazdem tak, aby „myśliwy” został usytuowany w roli ofiary. Po zdarzeniu oszuści otrzymują świadczenie pieniężne z polisy OC sprawcy wypadku. Najczęstsze metody działania przestępców to:

  • Ronda z kilkoma pasami
    Będąc na zewnętrznym pasie, „myśliwy” jeździ w kółko i czeka na potencjalną ofiarę, która porusza się wewnętrzną częścią ronda. Ustawia się w tzw. „martwym polu” lusterka kierowcy. Pojazd opuszczający skrzyżowanie nie zauważa samochodu oszusta i dochodzi do kolizji.

  • Zmiana pasa ruchu
    Jest to podobny sposób to wymienionego powyżej. Oszust ustawia się w „martwym polu” lusterka samochodu, który porusza się przed nim, z lewej strony. Kierowca nie widząc pojazdu, zjeżdża na prawy pas. „Myśliwy” nie wykonuje żadnych odruchów, które mogłyby uniknąć zderzenia.

  • Skrzyżowanie równorzędne
    „Myśliwy”, który ma pierwszeństwo wjazdu na skrzyżowanie podstępem ustępuje pierwszeństwa jego ofierze. Często towarzyszą temu różne gesty, np. skinienie głową, gest ręką, czy światłami. W momencie, kiedy kierowca wjeżdża na skrzyżowanie, oszust nagle przyspiesza i powoduje kolizję. Jeżeli nie ma innych świadków zdarzenia lub kamer monitorujących, to kierowcy bardzo trudno będzie udowodnić, że padł ofiarą przestępcy.


Podstawą jest zasada ograniczonego zaufania, która pomoże nam uniknąć takich sytuacji. Jeżeli podejrzewasz, że zostałeś oszukany przez „myśliwego” to postaraj się o nagrania monitoringu, które mogły zarejestrować dane zdarzenie. Warto nawet zabezpieczyć nagrania z kilku godzin przed kolizją. Może się okazać, że ten sam pojazd próbował w tym samym miejscu spowodować stłuczkę z innymi samochodami.

Całość artykuły przeczytasz tutaj